Nowy początek.

               Stałam w samym centrum pomieszczenia, bacznie obserwując każdy ruch w zasięgu mojego pola widzenia.  Ledwo czułam moje ręce, które bezwładnie opadały wzdłuż mojego ciała.  Przyglądałam się jak podłoga w ciągu kilku sekund zmieniła swój kolor w jasną czerwień. Niesamowicie przyjemny zapach krwi unosił się w powietrzu, wywołując u mnie euforię. Nigdy jeszcze nie czułam się tak wolna jak wtedy.
            Osunęłam się na podłogę, padając z wyczerpania. Przez chwilę miałam wrażenie, że słyszę jakiś głos, jednak był to tylko deszcz uderzający o blaszany dach. Zamknęłam oczy, prosząc, aby skończyło się to jak najszybciej. Każda moja sekunda trwała minutę, stanowczo za długo. Chciałam rozkoszować się tą chwilą w dużo szybszym tempie. 
- Hej, mogłabyś się kurwa pośpieszyć  - ale ja  nie miałam siły. Nie potrafiłam wstać i zostawić go tak samego. Był taki bezbronny… i taki martwy.



Łatwo przyszło, łatwo poszło. Mój koniec świata nastał właśnie dziś.