Rozdział I

Ciemność. Czerń, która ograniczała jakiekolwiek widzenie. Nie można było dostrzec praktycznie nic, prócz siebie samego. Cisza, która tutaj panowała doprowadzała do szaleństwa. Stała w samym centrum tego wszystkiego i nie wiedziała co robić. Widziała swoje odbicie, mogła dotknąć własnej duszy. Jej głos nie był słyszalny dla nikogo innego, prócz jej samej. Czuła pod nogami lodowatą wodę, która blokowała najmniejszy ruch. Tak jakby była przywiązana łańcuchem. Lecz to było tylko złudzenie. Włosy bezwładnie opadały na jej nagie, oliwkowe ciało. Otulała ją jedynie czerwona chakra.
- Gdzie ja jestem? - szepnęła, nie zwracając uwagi na swoją nagość, samotność i ciszę, która ją otaczała. Powoli stawiała krok za korkiem. Nie czuła się zagrożona, wręcz przeciwnie. Jej zmysły były wyczulone, a ona sama nie wiedziała czym jest to spowodowane. Była pewna jednego - była tutaj bezpieczna. Mimo tej nieprzyjemnej atmosfery.
- Jesteś przy mnie - miękki, męski głos. Nagle, przed jej oczami wyłonił się mężczyzna. Nagi, dobrze zbudowany i tak samo jak ona nie świadom tego, jaką aparycję posiada. Stał do niej tyłem, tak, aby nie widziała jego twarzy. Całe jego ciało otaczała ta sama chakra, co ją, tylko w dużo większym stężeniu. To on był posiadaczem tej siły.
- Co to za miejsce?
Mężczyzna powoli odwrócił głowę w jej stronę. Kosmyki włosów przysłaniały jego twarz, ale nie wystarczająco, aby go nie rozpoznać. Dziewczyna osunęła się na ziemie, tracąc wszystkie siły, które miała. Chakra pulsująca w okół niej zniknęła, a ona sama zaczęła tonąć w czarnej mazi przypominającej wodę, pochłaniając jej ciało. Nie szarpała się, już dawno nauczyła się panować nad strachem przed nieznanym. Czuła się obco, aczkolwiek nie próbowała uciekać. Zdawała sobie sprawę, że musi stanąć przeciwko temu sama i zwyciężyć.


Słońce wschodziło na niebie, chowając się za gęstymi chmurami. Deszcz przestał padać nad ranem, zanim wzeszła gwiazda, sygnalizując rozpoczęcie kolejnego dnia. Na ziemi znajdywało się pełno kałuż oraz liści, które spadły z pobliskich drzew. Mgła lekko unosiła się nad powierzchnią ziemi. Mimo wczesnej pogody dało się wyczuć, że nie będzie to przyjemny poranek. Wszędzie znajdowało się błoto, które uniemożliwiało szybkie przemieszczanie się w kierunku Konohagakure. 
Ogień w kominku już dawno przestał istnieć. Wypaliły się ostatnie deski, które i tak wystarczająco długo płonęły. Ciepło pomogło przetrwać te niesamowicie burzową noc, a także zregenerować siły na powrót do wioski. Przez zakurzone szyby wpadało trochę dziennego światła. Uchylone okno wpuszczało do pomieszczenia wystarczająco świeżego powietrza. Rano prawie nie wyczuwało się już odoru, którym przesiąknęło całe drewno.
Blondyn stał przy drzwiach, trzymając w ręku plecak. Pewnym ruchem złapał za klamkę i pociągnął ją ku dołowi. Do domu dostało się jeszcze więcej światła. Promienie wpadały wprost na stojącą w centrum pomieszczenia dziewczynę. Na jej nodze widoczny był bandaż na którym widniała plama zaschniętej już krwi.  Lekko kulała, ale mimo wszystko uśmiech nie zniknął z jej twarzy ani na moment.
- Naruto-kun, jestem gotowa - rzuciła, po czym chwiejnym krokiem ruszyła w jego stronę. Zacisnęła zęby, przymykając przy tym oczy. Czuła przeszywający ból, który skutecznie utrudniał jakikolwiek ruch. W pewnym momencie straciła całkowicie równowagę, wpadając wprost w ramiona chłopaka.
- Chyba nie dasz jednak rady sama, Hinata - dziewczyna przełknęła ślinę. Zdawała sobie sprawę, że nie da rady przejść tej drogi sama. Przerażał ją fakt, że była skazana na czyjąś pomoc. Przecież jest kunoichi, powinna sobie radzić bez pomocy, aby nie ciążyć na swoich towarzyszach.
Podniosła głowę w kierunku blondyna, tak aby spojrzeć mu prosto w oczy. On jednak odwrócił natychmiast wzrok, tak jakby się krepował. Przeczesał dłonią włosy, które powiewały delikatnie na wietrze. Blond włosy opadały na jego opalone czoło, które od lat nie przysłaniała już opaska. Zacisnął usta.
- To moja wina, Hinata-chan. Przepraszam, nie chciałem Cię skrzywdzić - szepnął, patrząc nadal przed siebie. Po chwili chwycił ją za rękę i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, tak, aby móc spojrzeć jej w oczy. Niebieskie tęczówki zaczęły iskrzyć, a źrenica rozszerzyła się do swoich maksymalnych możliwości.

- Nie mogę się doczekać, kiedy wrócimy do wioski i opowiemy Babuni o wszystkim co widzieliśmy! - wykrzyczał entuzjastycznie Naruto, biegnąc kilka kroków przed dziewczyną. Ona podążała za nim, uśmiechając się przez cały czas. Słuchała go z zamiłowaniem mimo, że doskonale widziała na własne oczy i była zachwycona tak samo jak on. Nie sądziła, że mieszkańcy Sunagakure posiadają tak wielką motywację do działania. Dawno nie widziała, aby ktokolwiek tak bardzo przykładał się do swojej pracy i poprawy warunków życia w swojej wiosce. Zdawała sobie także sprawę, że Gaara świetnie sprawuje się jako Kazekage. Aczkolwiek nie to teraz zaprzątało jej głowę. Przyglądała się bacznie przyjacielowi, który biegł przed nią, rozkoszując się promieniami słońca. Już dawno nie widziała go tak rozluźnionego i szczęśliwego. Zastanawiała się, co jest powodem tak dobrego humoru chłopaka. Czy to spotkanie z Gaarą, czy może sam fakt tego, że mógł w końcu opuścić wioskę po tak długim czasie?
Decyzja Tsunade była szokiem dla samego chłopaka. Zabroniono mu opuszczać wioskę, dopóki nie zostanie ona odbudowana po ataku Akatsuki. Czuł się  
tym przytłoczony, aczkolwiek Hokage nie mogła dopuścić do porwania Naruto i uzyskania władzy nad Kuramą przez Madarę - od czasu połączenia chakry Uzumakiego i Lisa, nie pozwalano na nazywanie go "Kyubim". Sam Naruto prosił o to mieszkańców wioski; uważał, że Kurama zasługuje na szacunek, tak samo jak każdy shinobi, który brał udział w czwartej wojnie.
Śmiech rozniósł się po całym lesie, płosząc wszystkie żyjące stworzenia.
- W końcu jej udowodniłem, że nie potrzebuję niańki! - wrzasnął i stanął nagle. Odwrócił się na pięcie i pochylił w stronę brunetki - O nie, wysłała Ciebie ze mną, żebyś się mną opiekowała, prawda? - Na jego twarzy pojawił się grymas. Przymrużył oczy i zbliżył się do twarzy Hinaty tak blisko, że stykali się nosami. Dziewczyna cofnęła się i zachwiała, wyciągając dłonie do przodu, tak aby zaprzeczyć teorii Uzumakiego. - Widzę to w Twoich oczach, Hinata-chan!
- Naruto-kun - zaczęła poważnie, po czym głośno odkaszlnęła - Tsunade-sama Ci ufa, wysłała mnie, bo uważała, że przyda Ci się towarzystwo.
- Hmmm - wyprostował się, przyciągając swoją dłoń do twarzy. Spojrzał w niebo, zaciskając przy tym mocniej usta - kurczę, Hinata-chan, to kto będzie mnie karmił?
- Jedyne co mogę Ci zaproponować, to podzielenie się z Tobą dango - uśmiechnęła się do niego i zaśmiała pod nosem. Ruszyła do przodu, po czym stanęła przed Uzumakim - chodźmy.
Chwilę szli w milczeniu, dopóki Naruto znów nie zaczął opowiadać o sytuacji w wiosce oraz o potraktowaniu go przez Tsunade. Brunetka cały czas nasłuchiwała.
Wiatr zaczynał dawać się we znaki, a słońce powoli chowało się za horyzontem.
- Powinniśmy gdzieś przenocować - zaczęła, rozglądając się.
- Oj, Hinata-chan, no co Ty! Im szybciej będziemy w wiosce tym lepiej!
- Ale... - chciała zaprzeczyć. Poinformować go, że to niebezpieczne o czym on doskonale wiedział. Jednak proszenie go było zbędne; był jak pies spuszczony dopiero co ze smyczy. Nie dało się przemówić mu do rozumu. Po chwili zniknął dziewczynie z oczu. W oddali słychać było dziecięcy śmiech, który świadczył o tym, że niedaleko znajduję się osada. Hinata popędziła w kierunku, w którym zniknął blondyn. Miała przeczucie, że stanie się coś złego. Wtedy dostrzegła chłopaka stojącego w samym centrum grupy mężczyzn. Było ich sześciu i wszyscy prawdopodobnie pracowali na roli, ponieważ w rękach mieli widły.
Zatrzymała się, próbując usłyszeć, co krzyczą. Naruto wyglądał na zdezorientowanego całą sytuacją. Z daleka widziała, że jego wyraz twarzy nie przypomina uśmiechniętej jak przed chwilą buzi. Próbowała zrozumieć słowa, które mówili, aczkolwiek sami siebie przekrzykiwali. Im bliżej była, tym bardziej rozumiała, dlaczego Naruto coraz mocniej zaciska pięści.
- To ten potwór, przez którego zniszczono naszą wioskę! Zapłacisz nam za to! - wszyscy zaczęli atakować go jakby był ich największym wrogiem - jesteś obrzydliwy! - chłopak ukucnął, przerażony i świadomy tego, co słyszy. Nie potrafił sobie wyobrazić gorszych słów.
- Naruto-kun, to nie prawda! - brunetka wbiegła pomiędzy grupę mężczyzn. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wielki popełnia błąd.
- Smarkaczu, opanuj się, to tylko wieśniacy, nic o nas nie wiedzą - syknął przez zęby Kurama - zabieraj się stąd, zanim Was zadźgają tymi widłami.Chłopak nadal nie ruszał się, jakby był sparaliżowany. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Nienawiść, która go przepełniała blokowała mu jakikolwiek ruch.
- Naruto-kun! - wrzasnęła przerażona dziewczyna, opadając na ziemie. Czuła promieniujący ból w nodze. Syknęła przez zęby, po czym stanęła wyprostowana, czując złość. Nie chciała walczyć, ale nie miała wyboru - Byakugan - w około oczu zaczęły pojawiać się żyłki. Zadziała adrenalina, która pozwoliła zapomnieć na moment o bólu. Dziewczyna przygotowała się do ataku, nie zważając na to, z kim walczy, ale dla kogo. Chciała obronić Uzumakiego, bo to, że zaatakowali ją świadczyło, jak bardzo pragną niesprawiedliwej zemsty wobec chłopaka - JUKEN! - 
W okół dłoni pojawiła się powłoka z niebieskiej chakry. Dziewczyna Wysunęła ręce do przodu, wymierzyła punkty, które musiała zaatakować, aby mieć drogę wolną do ucieczki. Nie planowała zabić żadnego z wieśniaków, aczkolwiek musiała ich unieszkodliwić chociaż na chwilę.
Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty. W jednej minucie wszyscy zwijali się z bólu. Leżeli na ziemi i nie potrafili znieść cierpienia, jakie zadała im dziewczyna.
- Naruto nie jest potworem! Uratował was przed Obito i Madarą! - krzyknęła, po czym doskoczyła do chłopaka, który nadal nie orientował się w sytuacji - Naruto, ocknij się, uciekamy stąd. 

7 komentarzy:

  1. Ulalala ;D zaczęło się nieźle, ale, jak na rozdział to krótko - słabo, bo rozdział ma być treściwy, a tu bardziej na prolog to wygląda ;D Nie ma co komentować potem :( no ale... kolejny dobry blog z moimi bohaterami - szczyt szczęścia ;D
    Z pierwszą sceną nie wiem o co chodzi - pewnie taki miał być Twój zamiar ;D ale z ostatnią juz wiem i podbiła me serce ;D Podobało mi się, jak Hinata stanęła w jego obronie - ona to taki strażnik Narutowskiego serducha ;D Widze, że trzymasz się ostro charakteru Naruciaka - i dobrze, w końcu... nierozumny to chłopak jest. Dziewczyna chce przenocować, a on... nawet nie połasi się o zbereźne myśli - cały On. ;D

    W sumie, skoro tak szybko walnęlaś rozdział pierwszy to może i drugi tak prędko się pojawi? hęęę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze lubowałam się w krótszych rozdziałach :d ale następny będzie dłuższy ;D prawdopodobnie jutro coś dodam, bo cierpię na bezsenność

      Usuń
  2. Hej-ho! Panienka chyba zostawiła komentarz na moim blogu o ile się nie mylę? Szczerze powiedziawszy, kiedy zobaczyłam Twój komentarz, to pomyślałam sobie "ktoś bez bloga, przyszedł, pójdzie i tyle go widzieli". Ale potem weszłam na bloga Mitshie i zobaczyłam, że jej też skomentowałaś, a ona nawet dodała Cię do linków. Wtedy tylko szok - "to ona jednak ma bloga!" O.O No i jak mogłam nie zerknąć?

    A i zerknęłam, i przeczytałam... i cóż mogę rzec? Masz bardzo fajny, dojrzały styl i potrafisz ładnie wszystko opisać i wciągnąć czytelnika - czyli same plusy! Na starcie mnie zachęciłaś, a jak dodać do tego akcję, to już wgl jestem kupiona :D

    Pomysł na pewno niebanalny (dzięki Ci Boże!). Zraniona dziewczyna, broniąca ukochanego i głupie wieśniaki z widłami (xd). W sumie to ciężko mi napisać coś więcej, oprócz tego, że mi sie podoba, bo strasznie króciutki i prolog i rozdział ;<

    Ach! No i zgodność z kanonem! Tak, za to masz plusa, bo zachowałaś charakter Naruto i Hinaty niemal kropla w kroplę jak u Kishimoto :D

    No to cóż, czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam i WENY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa dziękuję :D napisałam tamten komentarz jeszcze jak nie byłam pewna czy w ogóle będę kontynuować pisanie, bo bardzo dawno tego nie robiłam. :P
      Właśnie brakowało mi takiego opowiadania, które będzie odwzorowywało w całości charaktery bohaterów :D
      Dziękuję bardzo za opinie, to mnie jeszcze bardziej teraz zmotywowało:)

      Usuń
  3. Anita szalejesz widzę.;D KOLEJNA CZYTELNICZKA!!! ŁOOOOO.

    Ale i tak jesteś trolem ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ! <3 Nie mogę się doczekać nexta! Cóż... Głupi wieśniacy xD

    OdpowiedzUsuń