- Nie daliście sobie rady z chłopstwem? – rzuciła Hokage,
upuszczając plik papierów na dębowe biurko – Może posiadali zaczarowane łopaty?
- Widły - poprawiła ją Hyuga.
Stała w samym środku dużego, okrągłego pomieszczenia. Z zainteresowaniem
obserwowała pokój, w którym teraz się znajdowała. Część wysunięta poza budynek
była cała oszklona, ukazując niesamowity widok odbudowanej już wioski. Przy obu
krańcach okien znajdywały się potężne, wprawiające w zachwyt szafy, również wykonane
z drewna dębowego – tak samo jak biurko. Prawdopodobnie zawierały cały stos
wypełnionych ręcznie dokumentów. Na ścianach wisiały portrety wszystkich Kage
Wioski Ukrytej w Liściach. Po chwili
dziewczyna dostrzegła również dokument zawartego rozejmu, który znajdował się w szklanej
gablocie tuż przy wejściu do gabinetu Tsunade. Na ziemi leżały kamienne płyty w
stonowanych odcieniach. Wszystko utrzymane w ciemnych barwach, z dużym
przyłożeniem na drewniane detale. Świeżo ukończone biuro Hokage wprawiało w
zachwyt każdego nowo przybyłego shinobi. Tsunade stała przy swoim krześle,
delektując się widokiem Konohagakure. Opierała dłoń o biurko, zaciskając ją w
pięść. Włosy miała spięte w kucyk usadowiony przy samej szyi.
- A co z Naruto? – zapytała, odwracając
się w stronę dziewczyny.
- Dał sobie radę – odpowiedziała. Nie chciała pogrążać Uzumakiego. Tamtej nocy uświadomiła sobie, jak wiele dla
niego znaczą misje. Była to część jego życia, która została zabrana mu w tak
brutalny sposób. Pragnęła mu pomóc, za wszelką cenę wydostać się z pułapki w
którą został świadomie wplątany przez starszyznę wioski. Od zawsze wiedziała,
że złym pomysłem jest usidlanie go na siłę w mieście, bez żadnych prawdziwych
powodów. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, co było prawdziwym zamierzeniem
takiego postępowania. Naruto posiadał ogromną moc, którą tylko on potrafił
opanować. Z biegiem czasu mógł zatracić się w świadomości, że jest silniejszy
od reszty shinobi zamieszkujących Konohagakure a to mogło
doprowadzić do katastrofy. Nie chodziło o bezpieczeństwo blondyna – jednym
powodem usidlenia go w wiosce była możliwość kontrolowania go przez innych. Nie
ufali mu, a raczej Kyubiemu.
Słońce zaczęło ukrywać się już za drzewami, zwiastując nadejście nocy. Na
uliczkach zaświeciły się latarnie – wioska powoli wracała do normalności.
Ludzie spędzali wieczory przy ulubionych straganach razem ze swoimi rodzinami.
Czuć było przyjemną atmosferę, która zarażała każdego mieszkańca. Lampiony
wiszące wzdłuż budynków zaświeciły każdym możliwym kolorem.
Siedział na dachu swojego mieszkania przyglądając się bacznie gwiazdom. Każda z
nich ma swoją odrębną historię i odległość jaką musiała pokonać, aby znaleźć
się w tym miejscu, w którym są teraz. Gwiazdy można porównać do ludzi – niektórzy
są dla wszystkich potężni niczym słońce a inne wręcz przeciwnie – widoczni tylko wtedy, kiedy sami chcemy ich dostrzec. Nigdy nie chciał być tą drugą.
Chciał zostać doceniony przez każdego, zostać najsilniejszym ninja w wiosce. A
kim jest? Chłopakiem, którego sparaliżował strach, ponieważ usłyszał to, czego najbardziej w świecie nie chciał. Aczkolwiek to nie o to
chodzi. Pomyśleć można, że człowiek najbardziej boi się ludzi silniejszych od
siebie. Nic bardziej mylnego – prawdziwe przerażenie wywołuje świadomość, że nie
daliśmy sobie rady wypełnić powierzonego nam zadania, w tym wypadku chodziło o obronę bezbronnych „królów”. Utarcia nosa zaufaniu, którego jest tak bardzo ważne. Oddali własne życie w ich ręce. Czuł się zły na samego siebie – nie dość, że zawiódł niczemu winnych ludzi doprowadzając do zniszczenia ich dorobku życia, to na
dodatek nie zdołał obronić Hinaty. Dziewczyny która za każdym razem stawała w
jego obronie nie zważając na swoje życie.
Tak właściwie kim ona dla niego jest? Sam nie wiedział jak określić to, co
czuje do Hyugi. Od dłuższego czasu spędzała mu sen z powiek i to w dobrym
znaczeniu tego synonimu. Chciał poznać ją bliżej, ale bał się odrzucenia. Zdawał
sobie sprawę z tego, że bardzo zmieniła się od czasu kiedy się poznali –
chociaż nie znał jej tak dobrze jak teraz. Od dłuższego czasu spędzał z nią
sporo czasu. Zdążył poznać jej ulubiony kolor oraz fakt, że bardzo cierpi po
utracie Neji’ego – o czym nie musiała mu mówić. Najważniejszym jednak faktem
było to, że wiedział, że ona go kocha, jednak nie był pewny jej uczuć, przecież
minęło już 5 lat. Pragnął jej szczęścia. Czuł, że ją zawiódł.
- Czemu siedzisz tutaj sam, Naruto? – znajomy głos. Blondyn odwrócił się,
wyrwany z własnych przemyśleń. W zasięgu jego wzroku pojawił się wysoki brunet.
Stał z tyłu, uśmiechając się serdecznie do niego – domyślam się, że myślisz o
swojej ostatniej misji? Jak Ci poszło?
- Kiepsko, Lee. Wyszedłem z wprawy i dałem się złapać na głupie zagranie –
zacisnął zęby i odwrócił się z powrotem w drugą stronę – chyba już nie nadaję
się shinobi.
- Nie nadajesz się? Jesteś jednym z wioski z którym chcę stoczyć walkę! Zawsze
byłeś pełen energii! – usiadł po turecku tuż obok blondyna. Spojrzał w niebo i
oparł dłonie o dach – Też kiedyś uważałem, że się do tego nie nadaję. Ale
dzięki Gai’owi jestem tak wysoko, jak nigdy! Najważniejsza jest wiara w siebie,
Naruto!
Spuścił wzrok i nic nie odpowiedział. Jego nieokiełznane włosy unosiły się w
każdym możliwym kierunku. Ukrył twarz w dłoniach, chcąc zakryć swoją
niepewność.
- Pamiętaj, że masz przyjaciół którzy Cię kochają. A niektórzy oddali za Ciebie
życie. Pamiętaj o Neji’m – powiedział poważnie, przecierając oko. Lee westchnął
głośno, kładąc blondynowi rękę na ramieniu – Hinata złożyła raport. Widziałem
ją jak wychodziłem z budynku Hokage-sama.
Naruto wzdrygnął. Spojrzał na bruneta zaciekawionym wzrokiem i uśmiechnął się
mimowolnie.
- Muszę Ci coś pokazać, Naruto. Chodź.
- Wróciłam! – donośny krzyk rozniósł się po całym domu. W wejściu pojawiła się
Hanabi, która uśmiechem przywitała starszą siostrę.
- Hinata? Co Ci się stało w nogę?
- Mały wypadek przy pracy – uśmiechnęła się. Chciała jak najszybciej znaleźć
się w swoim łóżku. Minęła siostrę, idąc prostym korytarzem. Lekko się chwiała.
Dotarła do łazienki, gdzie od razu pozbyła
się brudnych i zakrwawionych ubrań. Wyciągnęła ręcznik z szuflady i położyła go
obok szyby. Otworzyła szklane drzwiczki , odkręciła wodę po czym odwróciła się
na pięcie w stronę lustra. Przyjrzała się chwilę swojemu odbiciu, następnie
weszła pod strumień zagrzanej już wody. Westchnęła głośno i usiadła na jasnych
kafelkach, opierając się o chłodną ścianę. Dłonie powędrowały na kark, chciała
zebrać mokre już włosy do przodu tak, aby nie ocierały się o szorstkie kafelki.
Siedziała z podciągniętymi nogami do siebie, naga i zgrzana od nadmiaru gorącej
wody. Para wydostawała się górą, osiadając się też na szklanych ścianach. Oparła głowę o kolana i zatonęła w pustce
swoich myśli. Od dawna nie miała takiej chwili, w której mogła przestać myśleć
o problemach. Trwała tak przez dłuższą chwilę, po czym powoli wstała, opierając
się o metalową poręcz znajdującą się na jednej ze ścian. Na dłoń zaaplikowała
sobie sporą ilość szamponu. Ciało otuliła cienką warstwą
mydła, po czym przejechała po całej skórze grubą gąbką. Uwielbiała ten stan,
kiedy mogła być zupełnie sobą, bez żadnej krępacji poruszać się po zimnych
kafelkach, całkowicie nago. To był czas tylko dla niej, a dzięki niemu
regenerowała siły dużo szybciej. Woda
wpadała do odpływu, przedtem oblewając jej niewielkie blade stopy. Zakręciła
kurek, blokując gorącą ciecz. Otarła twarz dłonią, po czym wyszła z kabiny.
Szybko umyła zęby, słysząc dobijającą się do łazienki młodszą siostrę.
- Przepraszam, zamyśliłam się – rzuciła, wychodząc z łazienki. Hanabi ze
skwaszoną miną zniknęła w pomieszczeniu wcześniej okupowanym przez Hinatę.
Odsunęła drewniane drzwi i weszła do pokoju. Była na bosaka, a na sobie miała tylko
skąpy ręcznik. Z włosów skapywały na ziemie krople wody, tworząc za sobą szlak.
Zrzuciła z siebie mokrą już tkaninę, która opadła bezwładnie na podłogę.
Powolnym krokiem udała się do szafki, w której znajdowała się bielizna, powoli
i beznamiętnie nałożyła na siebie bokserki, po czym ubrała za dużą, czarną
koszulkę, która ledwo przysłaniała jej pośladki. Gdyby stanęła na palcach na
pewno zostałyby odkryte.
Otworzyła drugie drzwi, prowadzące na drewniany taras. Nadal idąc boso, nie osłaniając
się niczym – robiła to nie raz od kilku lat i jak do tej pory nikt jej nie
zauważył – ruszyła w stronę niewielkiego wodospadu znajdującego się niedaleko,
ale nadal na posesji klanu Hyuuga. Mało kto udawał się w to miejsce – głównie ona
i czasem Neji.
Noc była ciepła, można wręcz rzec, że było gorąco. Na niebie od dłuższego czasu
nie pojawiła się żadna chmura. Wiatr również zanikł, jakby na zamówienie
dziewczyny.
Usiadła na jednym z kamieni otaczających wodospad. Rozejrzała się, zanurzając
nogi do poziomu kostek. Uśmiechnęła się czując przyjemny chłód.
- To tu – rzucił Lee, pochylając się nad rzeką – idź w dół rzeki, znajdziesz
tam coś, czego szukasz – powiedział, po czym zniknął wśród liści.
- Lee! Cholera, zawsze musisz mnie w coś wplątać - powiedział zrezygnowany po czym udał się w stronę wskazaną przez Rock’a
Lee. Szedł przez dłuższą chwilę, wpatrując się w niebo. Trzymał ręce w
kieszeni, wypychając je aż po samo dno. Przeklinał bruneta za wprowadzenie go w
taką sytuację.
Nie zdawał sobie jednak sprawy o tym, jaki był plan Rocka. Od dawna chłopak go
obserwował i doskonale wiedział, do czego powinien go doprowadzić.
Po chwili usłyszał głośniejszym szum wody. Tak, jakby uderzał o skały. Doszedł
do zbocza, spojrzał w dół.
- Hinata? – nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Nagle dziewczyna ruszyła w stronę wodospadu, a raczej jeziora, do którego
wpadał. Stanęła na tafli wody i zaczęła tworzyć pieczęcie, których Naruto nie
mógł zobaczyć z powodu odległości. Wykonywała ruchy, skomplikowane,
szybkie, do których w tamtej chwili nie była zdolna. Syknęła z bólu, po czym nagle straciła równowagę i zniknęła z
powierzchni wody, pozostawiając jedynie kręgi na wcześniej idealnie gładkiej tafli.
- Hinata! – krzyknął. Nie zawahał się ani sekundy, aby wskoczyć z samej góry
wprost do jeziora. Widział jak dziewczyna próbowała walczyć z prądem, aczkolwiek
nie miała na tyle siły, aby poradzić sobie z tym sama. Zacisnęła dłonie na szyi - odczuwała już brak tlenu w organizmie. Nagle jej oczy zamknęły się a ramiona zaczęły unosić się bezwładnie pod wodą.
Po chwili znalazła się na powierzchni. Była nieprzytomna i nie oddychała. Blondyn zaczął się trząść, przerażony i sparaliżowany stał nad mokrym ciałem Hinaty. Upadł na kolana i zacisnął pięści. Jedyne co słyszał to swój własny, przerażający krzyk. Krople wody spływały po jego twarzy, mieszając się z łzami.
- Nie zostawiaj mnie... - załkał głośno - Kocham Cię, błagam, nie odchodź... - szepnął łapiąc ją za rękę. Była lodowata. Chłopak przysunął się bliżej brunetki, wplatając dłonie w jej długie, splątane włosy.
- Nie zostawiaj mnie... - załkał głośno - Kocham Cię, błagam, nie odchodź... - szepnął łapiąc ją za rękę. Była lodowata. Chłopak przysunął się bliżej brunetki, wplatając dłonie w jej długie, splątane włosy.
Widzę, że dajesz się ponieść swojej romantycznej wyobraźni ;D Umieszczenie Lee to świetny pomysł - on zawsze taki dobry dla Narutka i taki współczujący i zawsze go gdzieś w coś wpakuje ;D Co prawda, taniec Hinaty i podglądanie Naruto to trochę oblegany motyw, ale... co za tym idzie - zawsze działa! i zawsze się podoba ;D Mógł przez chwilę podziwiac jej wdzięki ;D Dla mnie ona jest aniołem, nimfą wodną ;D Na pewno Hinata żyję, więc nie będę się denerwowała, ale przynajmniej Naruto się wystraszył! ;D Jee, nie ma to jak wystraszony chłopaczek. :p
OdpowiedzUsuńOch och, jeszcze Cię zaskoczę;d
UsuńA i w końcu - co w gruncie rzeczy jest najważniejsze - zrozumiał i sprecyzował co do niej czuje! Sporo czasu mu to zajęło, ale przecież to jest największy twardogłowy ninja numer jeden, czego się po nim spodziewać?:D
OdpowiedzUsuńNaruto jest jak większość dzisiejszych facetów jeśli chodzi o uczucia.. :<
UsuńRESUSCYTACJE JEJ RÓB, BARANIE JEDEN, A NIE ZA WŁOSKI ŁAPIESZ I MIŁOŚĆ WYZNAJESZ, KIEDY CIE NIE SŁYSZY!! No cały Naruto, zamiast ogarnąć dupę i jej pomóc, to czeka na cud i że nagle sama z siebie ożyje... A właśnie, jak to tak ma być? Ty jej chyba nie zabijesz, nie? Może Lee wpadnie z pomocą, co? Albo jednak Uzumakiego ocknie? No weź, nie może tak być, że główna bohaterka odejdzie, nie, nie zgadzam się... a powinnaś się liczyć ze zdaniem swojej czytelniczki! (taaaa, grozić to ja sobie mogę...)
OdpowiedzUsuńOgólnie spodobał mi się fragment, kiedy Naruto siedział na tym dachu. Bardzo trafne rozmyślenia na temat ludzi i gwiazd - chyba każdy wolałby być tą wielką i potężną, niczym Słońce, jednak nie każdemu się udaje. I potem, że nie boi się silniejszych przeciwników, a tego, że zawiedzie - w stylu Uzumaki'ego :D
A Lee to rzeczywiście lubi wpakowywać Naruciaka w kłopoty, chociaż tym razem chyba chciał dobrze: doprowadził go w końcu do Hinatki, żeby coś zrozumiał. Ten Lee to jednak ma pomyślunek. Szkoda tylko, że tak niefartownie to wszystko wyszło... ;<
Od strony technicznej, czyli błędy:
"Pragnęła mu pomóc, za wszelką cenę wydostać się z pułapki w którą został świadomie wplątany przez starszyznę wioski." -> źle przecinki i troche składnia; "Pragnęła za wszelką cenę pomóc mu wydostać sie z pułapki, w którą został świadomie wplątany przez starszyznę wioski."
"Od zawsze wiedziała, że złym pomysłem jest usidlanie go na siłę w mieście, bez żadnych prawdziwych powodów." -> składnia; "Od zawsze wiedziała, że usidlanie go na siłę w mieście bez żadnych prawdziwych powodów jest złym pomysłem."
"...shinobi zamieszkujących Konohagakure a to mogło doprowadzić do..." -> przecinek przed "a"
"Utarcia nosa zaufaniu, którego jest tak bardzo ważne." -> "które jest.."
"Od dłuższego czasu spędzała mu sen z powiek i to w dobrym znaczeniu tego synonimu." -> to nie synonim, a raczej związek frazeologiczny xd
"...uśmiechając się serdecznie do niego – domyślam się, że..." -> "Domyślam się.." z dużej. i kropka po "niego"
No cóż, akcja powoli się rozkręca, co mnie cieszy :D Jestem ciekawa, co Ty tam jeszcze wymyślisz (oczywiście jeśli nie zabijesz Hinaty, bo wtedy to ja kończę z tym opowiadaniem [foch] xd) I jeśli mogłabym coś nieśmiało doradzić, to może mniej skupiaj się na opisach miejsc, a bardziej na opisach uczuć :) ale to tylko, taka tam aluzja, możesz ją olać ;p
Pozdrawiam i WENY!
Nie zdradzę co zrobię ^^ będę trzymała w napięciu:D
UsuńA co do moich przecinków - zawsze miałam z tym problem, a to ogromny wstyd, gdyż byłam na profilu humanistycznym :D postaram się to poprawić, obiecuję! :D
Zawsze miałam problem z opisywaniem uczuć, aczkolwiek próbuję się przełamać, mam nadzieję, że w końcu kiedyś mi się to uda:<
Hahahaha! Czekałam na ten komentarz xDDD
OdpowiedzUsuńChusteczka_aha i jej ukochane przecinki! ;D
Anita nie martw się, Ona mnie też tak męczy, to znaczy.. męczyła, bo chyba zrozumiała, że ja to za wielki tłumok jestem i nie ma na mnie rady xDDD
Pffffff.... nie to nie! Mogę wgl siedzieć cicho, skoro śmieją się ze mnie, że takie rzeczy wypisuję.... xd
UsuńPrzynajmniej jesteś znana, Żółwiu ;D
Usuńa mi się podoba, że błędy mi wytyka :D niech tak robi więcej, nauczę się poprawnie pisać:D
UsuńŚwietne <3 Nie mogę się doczekać nextu mam nadzieję, że będzie szybko, bo ja przez ciebie teraz naprawdę nie będę mogła spać -.- eh...
OdpowiedzUsuńJuż jest :) potrzebowałam trochę czasu, aby ogarnąć się i napisać coś. :)
Usuńmi się bardzo bardzo podoba czekam na dalsze możesz mnie informować jeśli chcesz ;D u mnie też już 2 rozdział ;D zycie-marzenia-wspomnienia-gaasaku.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdzialik niezły. Odwołuje pytanie spod komentarza, który zostawiłam pod poprzednim rozdziałem (którego jakoś teraz nie widzę, czyżby czekał na moderację? o.O) xD Najbardziej podobały mi się przemyślenia, naprawdę nieźle ci wyszly ;3
OdpowiedzUsuńNie został dodany żaden komentarz we wcześniejszym rozdziale więc chyba musiał się anulować :(
Usuń